Przedszkole

2020-05-24

Temat tygodnia: Mama i tata.

Drodzy Rodzice, w związku ze zbliżającym się Dniem Matki i  Międzynarodowym Dniem Rodzin cały tydzień poświęcamy celebrowaniu tych świąt. W tym roku będziecie je obchodzić w domach, trochę inaczej niż zwykle. Jest to okazja, aby przyjrzeć się sobie nawzajem, docenić starania i podziękować za to, że się po prostu jest. Dzieci są dla Was największym skarbem, pomimo, iż nie ujrzycie ich na szkolnej scenie, będziecie mogli je docenić  za najprostsze starania, np. wspólne sprzątanie, czy pieczenie ciasteczek.

Proponuję, aby zapoznać dzieci z opowiadaniem Joanny Papuzińskiej „Jak mama odczarowała wielkoluda” , samemu przy okazji wracając myślami do czasów dzieciństwa. Po przeczytaniu można zadać kilka pytań, dotyczących jego treści np.: Co wydarzyło się pewnego dnia w mieście?; Co zrobiła mama, by pomóc dzieciom?; Kim okazał się wielkolud?; Dlaczego stał się wielkoludem?; Jaki sposób znalazła mama, by jej dzieci nie stały się wielkoludami?; Czy to były prawdziwe czary?.

Moje propozycje na najbliższy tydzień:

  • Rozmowy o tym, jak można wspólnie świętować.
  • Angażowanie dzieci do pomocy w obowiązkach domowych i docenianie ich za wkład pracy.
  • Zabawy w sylabizowanie wyrazów i tworzenie wyrazów z sylab.
  • Zabawy we wspominanie minionych lat. Wspólne oglądanie zdjęć i filmików.
  • Zabawy we wskazywanie kolejnego przedmiotu w szeregu.
  • Zabawy w mierzenie i porównywanie przedmiotów: najwyższy / najniższy, największy / najmniejszy, najdłuższy / najkrótszy.
  • Czytanie opowiadań i wierszy, wspólne śpiewanie piosenek i recytowanie rymowanek.

Zadanie dla superprzedszkolaków:

Chciałabym, aby w tym tygodniu każdy przedszkolak przytulił swoją mamę i swojego tatę najmocniej jak potrafi.  Wyszeptał im do ucha słowo „dziękuję”. To bardzo trudne zadanie, mam nadzieję, że Wy, superprzedszkolaki doskonale sobie z nim poradzicie.

Dodatkowo wykonajcie ćwiczenia związane z tematem ”Mama i Tata”, zarówno w kartach pracy jak i zeszycie grafomotorycznym oraz w Wielkiej Księdze Tropicieli.

 

„Jak mama odczarowała wielkoluda” Joanna Papuzińska

Raz w naszym mieście zjawił się wielkolud. Od razu zajął dla siebie cały park. Na bramie wisiała tablica: „Nikomu nie wolno tu wchodzić, choćby nie wiem co”. Całymi dniami wylegiwał się na trawnikach, a wszystkie dzieci musiały się bawić na ulicy. Ale któregoś dnia nasz najmłodszy brat rzucił piłkę tak mocno, że przeleciała przez ogrodzenie i wpadła do parku. Wielkolud złapał ją i nie chciał nam oddać. Wróciliśmy do domu z płaczem. Mama wpadła w złość. – No nie – powiedziała – ja już dłużej tego znosić nie będę! – I poszła do parku. Nie bała się wcale, podeszła bliziutko do wielkoluda i zawołała: – Jak pan może dokuczać dziecku! A ponieważ zobaczyła, że wielkolud ma koszulę rozerwaną na plecach, powiedziała jeszcze: – Taki duży, a wygląda jak obdartus! Jak panu nie wstyd! Proszę zaczekać, przyniosę igłę z nitką i zaszyję panu dziurę!

 Bo nasza mama nie może patrzeć, jak ktoś jest nieporządnie ubrany. Więc przyniosła igłę i nici, przystawiła drabinę ogrodniczą i zaczęła cerować dziurę. Szyła, szyła, aż nagle drabina zachybotała się i nasza mama niechcący ukłuła wielkoluda igłą. – O, przepraszam – powiedziała, bo wielkolud syknął. Ale wielkolud syczał dalej i mama zobaczyła, że przez dziurkę zrobioną igłą powietrze ucieka z niego jak z przedziurawionej opony. Kurczył się, kurczył, a po pięciu minutach stał się zwyczajnym chłopcem. – Bardzo dziękuję! – powiedział do mamy. – Pani mnie odczarowała!

 Ja byłem bardzo zarozumiałym chłopcem i ciągle chodziłem nadęty. Zdawało mi się, że jestem najmądrzejszy, najpiękniejszy i najważniejszy na świecie. Od tego nadymania robiłem się coraz większy i większy, aż stałem się wielkoludem. Z początku to mi się nawet podobało, bo byłem największy i najsilniejszy. Ale co z tego? Nikt mnie nie lubił, nikt nie chciał się ze mną bawić. Teraz wiem, że lepiej być zwyczajnym chłopcem i nie nadymać się. Mogę wrócić do domu. Do widzenia! A tutaj jest piłeczka! I znów w naszym mieście było bezpiecznie i wesoło jak zawsze. Ale od tej pory nasza mama boi się, żeby któreś z nas nie zmieniło się w wielkoluda. Dlatego zawsze ma naszykowaną miseczkę z mydłem i słomką do puszczania baniek. Gdy tylko któreś zacznie myśleć, że jest „naj…, naj…, naj…” i nadymać się, mama daje mu mydło, słomkę i mówi: – Masz, popuszczaj sobie trochę baniek mydlanych. To ci dobrze zrobi, wydmuchasz z siebie całą zarozumiałość, bo zdaje mi się, że jesteś za bardzo nadęty!

 

Data wprowadzenia 2020-05-24 18:09:31, ilość odsłon 69
skup aut gdynia
dieta pudełkowa Kielce
listwa maskująca karnisz

dobre wino kraków