6 grudnia to najbardziej wyczekiwany dzień w roku! Wszyscy uczniowie i nauczyciele nie mogli doczekać się gościa w czerwonym ubraniu i z workiem prezentów. Od samego rana z każdej strony kręciły się po korytarzach i w klasach dzieci ubrane na czerwono, w pięknych mikołajkowych czapkach. A najmłodsi dodatkowo podśpiewywali:
Święty Mikołaj lasem wędruje w okna zagląda i nasłuchuje
Gwiazdką w okna świeci – gdzie są grzeczne dzieci???
O każdym grzecznym dziecku pamięta stary dziadunio, Mikołaj Święty.
Co za radość będzie, gdy do nas przybędzie…
I przybył….
Najpierw dzieci zobaczyły go w autobusie szkolnym dowożącym uczniów. Nic dziwnego - nie ma śniegu więc trzeba szukać innych środków transportu. Z racji sędziwego wieku podpierał się długą laską, a w noszeniu prezentów pomagały mu śnieżynki. Kręciły się też przy nim diabełki, które niegrzecznym uczniom i nauczycielom smarowały twarze węglem. Przewodnikiem po szkolnych korytarzach i salach była siostra Barbara , która dbała , aby nie zapomniał o żadnym grzecznym dziecku.
Zawitał do wszystkich nawet do pana dyrektora i pań wicedyrektor. Nie było łatwo - aby dostać prezent należało zaśpiewać kolędę. Najbardziej podobało mu się w młodszych klasach, gdzie mógł spocząć na dłużej i posłuchać piosenek i wierszyków w wykonaniu uczniów. Wszyscy obiecali dobre zachowanie . A więc do następnego roku drogi Mikołaju!!!